Artykuł
Odpowiedzialni
Wedlowie to nie tylko czekolada, lecz także wzór obywatelskiego, samorządnego patriotyzmu, który warto przypominać
Poświęcenie nowego sklepu Wedlów. Kraków, 1 grudnia 1932 r.
Z Łukaszem Garbalem rozmawia Estera Flieger
29 sierpnia 1939 r. pracownicy Wedla rozdawali czekoladę ochotnikom kopiącym w Warszawie rowy przeciwczołgowe. Ale zaledwie kilka dni wcześniej firma ogłosiła konkurs fotograficzny na zdjęcie z wakacji. W jakim momencie dla czekoladowego imperium przyszła wojna?
Dla firmy Wedlów rok 1939 to szczyt rozwoju. Nigdy nie miała tylu sklepów: blisko 30. A w planach były kolejne. W maju zaryzykowano nawet otwarcie sklepu na warszawskim Żoliborzu, pierwszy raz wychodząc poza ścisłe centrum miast, licząc na klientów spośród mieszkającej tam inteligencji. Rysowała się także perspektywa wyjścia za granicę, co wcześniej nie było możliwe z powodu silnego protekcjonizmu.
Oprócz rozdawania czekolady firma podjęła inne działania?
Wysiłek obronny wpływał na gospodarkę, a szczególnie na te przedsiębiorstwa, które zaangażowały się w pomoc. Firma Wedel była jedną z pierwszych, które dobrowolnie włączyły się we wzmacnianie potencjału obronnego kraju. A polegało to nie tylko na tym, że Jan Wedel, wykładając własne pieniądze, wspierał obronę przeciwlotniczą. Zaangażowała się cała firma, w tym też zachęcani do tego pracownicy. Z firmowego budżetu otrzymali nieoprocentowaną pożyczkę tylko po to, by sami mogli następnie pożyczyć pieniądze państwu. Wedel pomagał na wielu poziomach. Wcześniej firma kupiła karabiny maszynowe dla zaprzyjaźnionego 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej, który stacjonował niedaleko fabryki na Pradze.