Artykuł
Afryka Anglika
Rezerwaty porządku kolonialnego wciąż istnieją. I na Czarnym Lądzie, i w mentalności
Brytyjscy turyści na safari „w starym stylu” w kenijskim rezerwacie Masai Mara
Lądujesz awionetką na żwirowym pasie w środku płaskowyżu Laikipia w północnej Kenii. Tam czeka dżip, który dowozi cię do obozu. Przygotowano go tylko dla ciebie. Po obiedzie jest piesza wycieczka na szczyt, na którym można zobaczyć grobowce sprzed cywilizacji Masajów. Przewodnicy rozstawiają stolik i krzesło, nalewają drinki. Siadasz i ze szklanką dżinu z tonikiem oglądasz zachód słońca. To twój pierwszy afrykański sundowner (wieczorny drink - red.). Pierwsze doświadczenie Afryki, a wraz z nią czasów kolonialnych.
Dwa narody…
Mówi się, że Wielką Brytanię zamieszkują dwa kompletnie różne narody. Pierwszy i liczniejszy to klasa robotnicza. Spędza hałaśliwe wakacje na Ibizie, Costa del Sol i w portugalskim Algarve. Mieszkańcy Krakowa znają ją z mocno zakrapianych alkoholem wieczorków kawalerskich. Drugi naród to klasa wyższa i wyższa część średniej. Jej przedstawiciele prędzej by umarli, niż pojechali na Ibizę. Nie muszą. Ruszają szlakiem swoich dawnych kolonii.
W Laikipii, po zejściu z gór, czeka kolacja przy ognisku. W namiocie łóżko grzeje gorący termofor. Następnego dnia wyruszasz w dalszą wędrówkę. Do obsługi trojga gości zaangażowano 15 przewodników ‒ tragarzy z plemienia Samburu. I 14 wielbłądów. Po drodze grupa się rozdziela. Kiedy dotrzesz na miejsce kolejnego noclegu, obóz jest już gotowy, łącznie z twoją własną przenośną toaletą i prysznicem. Na koniec do najbliższego lotniska zabierze cię helikopter.
Biuro, które oferuje tę podróż, nazywa się Journeys By Design i organizuje wyprawy po Afryce na zamówienie. Jego założyciel Will Jones jest białym Brytyjczykiem urodzonym i wychowanym w Afryce. Jego ojciec pracował dla Czerwonego Krzyża i Save the Children. Will ukończył szkołę z internatem w Wielkiej Brytanii, jak większość dzieci urzędników brytyjskich w koloniach - teraz już byłych. Mimo to nigdy nie zerwał ze światem swojego dzieciństwa. Dziś mieszka w Brighton, ale jedną nogą jest w Afryce.