Artykuł
Grabieżcy Kresów
Niezdolność Rzeczypospolitej do skutecznej ochrony granic sprawiła, że stała się ona żywicielem państwa Tatarów
Bitwa pod Prostkami, do której doszło 8 października 1656 r. Atak Tatarów i polskich chorągwi na wojska szwedzkie dowodzone przez księcia Bogusława Radziwiłła
Po dekadach spokoju kryzys migracyjny wywołany przez prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę przypomniał Polakom, że granice mają znaczenie. Nie są one tylko symbolem i linią poprowadzoną na mapie, lecz miejscem początku i końca terytorium państwa – a więc też symbolem jego władzy oraz przejawem chęci dbania o swoje interesy.
Jeśli jednak stan państwa jest marny, to granice gwałtownie tracą na znaczeniu.
Biedny, ale bitny sąsiad
„Chrześcijaństwo straciło jakby oko i jedną rękę” – zapisał Jan Długosz na wieść, że sułtan Mehmed II 29 maja 1453 r. zajął Konstantynopol. Dla Polski poważne konsekwencje wydarzenia, które zaszokowało średniowieczną Europę, miały wkrótce nadejść.
„Niebezpieczeństwo ze strony Turcji odczuła Polska dopiero później, w 1475 r., gdy dokuczliwy sąsiad Mengli Girej, chan Tatarów krymskich, został wasalem sułtańskim, i w 1484 r., gdy Turcy zdobyli Kilię nad ujściem Dunaju i Białogród nad ujściem Dniestru. Odtąd inwazje tatarskie szczególnie nękały posiadłości zarówno Korony, jak i Wielkiego Księstwa Litewskiego” – zauważa Janusz Pajewski w książce „Buńczuk i koncerz”.
Protektorat, jakim Turcja otoczyła Tatarów, sprawiał, że poważenie się przez Polskę na podbój Krymu, by zniszczyć chanat, oznaczało wojnę z imperium osmańskim. Taka wyprawa była więc ogromnie ryzykowna. Należało wysłać dużą armię wraz z taborami na liczący tysiąc kilometrów przemarsz przez Dzikie Pola, przy nieuchronnej perspektywie uderzenia Turcji na południe Polski. Jednocześnie ekspedycja musiałaby odpierać po drodze ataki Tatarów, którzy przez wieki doskonalili umiejętność toczenia bojów na stepie. „Będąc mistrzami walki ruchowej, dążyli do uchylenia się od czołowego uderzenia wyraźnie przewyższającej ich ciężarem jazdy polskiej, zwłaszcza husarii, zdecydowanie natomiast starali się uchwycić skrzydła przeciwnika i wyjść na jego tyły” – pisze w opracowaniu „Z problematyki walk z Tatarami w pierwszej połowie XVII wieku” Ryszard Majewski. „W 1495 r. plan takiej wyprawy przedstawił panom rady litewskiej w imieniu króla (Jana Olbrachta – red.) Kallimach” – wyjaśnia Pajewski. „Litwini wszak uznali wyprawę za zbyt ryzykowną” – dodaje.