Król, Kozak i car
Przez drugą połowę XVII w. Ukraina była polem gry mocarstw
Przetrwanie niepodległej Ukrainy zależy od wsparcia Zachodu. Jeśli go nie otrzyma, to Rosja nie ustanie w wysiłkach, żeby wziąć to, co od wieków uważa za należną jej zdobycz. Pech Kijowa polega na tym, iż sam jest za słaby, aby stawić czoło Moskwie. Zwłaszcza że kraj leży w miejscu, gdzie ścierają się wpływy wielkich mocarstw. Co to oznacza, Ukraińcy mieli okazję doświadczyć, gdy Rosja pierwszy raz przesuwała swoje granice na zachód.
Młodość starego krętacza
„Kozak to był nobilitowany” – wspominał Iwana Mazepę na kartach pamiętników Jan Chryzostom Pasek. Poznali się na dworze Jana Kazimierza. Dwudziestoletni Mazepa, po ukończeniu kolegium jezuickiego w Warszawie, dzięki wpływowemu ojcu, który był podczaszym czernihowskim, został królewskim pokojowym. Nieco starszy Pasek serdecznie nie cierpiał Kozaka, uważając go za lizusa, próbującego przypodobać się królowi. Acz najbardziej drażniła go hardość Mazepy. „Jednego czasu przyszedłem przed pokój, przed ten ostatni, gdzie król był – pisał Pasek. – Przyszedłem tedy dobrze podpity i mówię do owego Mazepy: «Czołem, panie assawuła!» (stopień oficerski na siczy kozackiej – red). On zaraz, jako to była sztuka napuszysta, odpowie: «Czołem, panie kapral!». A ja, niewiele myśląc, jak go wytnę pięścią w gębę”. Nie dość, że pobił Mazepę, to nie poniósł konsekwencji, bo Jan Kazimierz nie zamierzał karać Polaka – tylko kazał się młodzieńcom pogodzić.
Wkrótce potem Kozak wyjechał na Wołyń do rodowego majątku, jak zapisał Pasek: „w samsiedztwie z Falbowskim, któremu znęcił się był do domu”. Mazepa wdał się w romans z żoną gospodarza, czego o mało nie przypłacił życiem. Służba bowiem doniosła Stanisławowi Falbowskiemu, że sąsiad przyprawia mu rogi. Pasek pisze, że Falbowski rozebrawszy Mazepę do naga, „przywiązał go na jegoż własnym koniu, zdjąwszy kulbakę, gębą do ogona”. Rumaka pogoniono w step, strzelając mu nad głową. „Tak tedy, jako szalony, bachmat skoczył ku domowi. A wszystko tam było gęstymi chrustami jechać: głóg, leszczyna, gruszczyna, ciernie, a nie drogą przestroną, ale ścieżkami, którędy koń drogę do domu pamiętał”.