Artykuł
Chiński smok kontra amerykański bizon
2024 r. w kalendarzu chińskim będzie rokiem smoka – symbolu siły, mądrości i szczęścia. Każdy z tych elementów jest potrzebny gospodarce Państwa Środka, jeśli ma sobie poradzić z problemami, które coraz bardziej jej ciążą
Kraj o najwyższym wzroście gospodarczym w XXI w., który systematycznie zwiększa wpływy na świecie. Jedyny realny konkurent Stanów Zjednoczonych do pozycji supermocarstwa – w wymiarze politycznym, militarnym i ekonomicznym. Taki obraz Chin jest powszechnie znany. Wynika on nie tylko z licznych analiz. Rosnącą potęgę Państwa Środka możemy dostrzec także w naszym codziennym życiu. Skojarzenia wyłącznie z tandetnymi produktami „Made in China” to już przeszłość. Wszyscy znamy marki elektroniki użytkowej takie jak Xiaomi czy Huawei. Z kolei nie wszyscy wiedzą, że chiński smok z dużym apetytem pożera znane firmy z innych krajów. Gdy zamawiamy wakacje w Club-Med, korzystamy ze słynnych taksówek w Londynie, kupujemy samochody marki Volvo czy nocujemy w luksusowym hotelu Waldorf Astoria w Nowym Jorku, zapewniamy zwrot z inwestycji chińskim inwestorom. Jeśli ktoś nie jest jeszcze pewien, jak daleko sięgają wpływy Państwa Środka, może zmieni zdanie, gdy dowie się, że Krakus czy Morliny to również marki kontrolowane przez chiński kapitał.
W ciągu ostatnich 20 lat udział Chin w globalnym produkcie krajowym brutto (PKB) podwoił się, kosztem Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.