Artykuł
Druga łza, czyli powieści o cudzym cierpieniu
W kiczowatej literaturze spod znaku „widoku cudzego cierpienia” zawsze towarzyszy nam osobliwe, szczególarskie, perwersyjne podglądactwo wyrażane głosem wszystkowiedzącego narratora
Wzmianka (w gazecie – red.) informowała o tirze zatrzymanym przez celników w miejscowości Vyšné Nemecké. Kontrola tirów na przejściach granicznych jest powszechną praktyką, a celnicy natrafiają z reguły na podróbki markowych ubrań z Chin (adidos, nikhe). Tym razem jednak nie znaleźli żadnych ubrań ani perfum, ale książki. Dostojevzsky, Toystoy, Toorgeneff – tanie podróbki uznanych treści literackich przeznaczone dla ludzi, którzy nie są w stanie czytać prawdziwej, wymagającej wysiłku czytelniczego rosyjskiej klasyki” – czytamy we wstępie do „Ruskiej klasyki” (zestawił i przełożył Daniel Majling, przepisała Weronika Gogola, Ha!art 2022). „Ruska klasyka” to literacki żart słowackiego pisarza i dramaturga – Daniela Majlinga właśnie – a zawiera 11 apokryficznych opowiadań będących przykładami takich właśnie literackich podróbek. Jak powstają tego rodzaju teksty? „Według danych autorzy, którzy zarabiają na fałszowaniu rosyjskiej klasyki, muszą systematycznie zgłaszać się do obozów pracy twórczej gdzieś w odległych zakątkach północno-wschodnich Chin. (...) Do takich obozów werbuje się z reguły emerytowanych profesorów literatury, najczęściej epileptyków, których zmusza się do wypijania hektolitrów wódki, zakładania kółek anarchistycznych i prowadzenia niekończących się dysput na temat istnienia bądź nieistnienia Boga. Metody te mają na celu jak najwierniejsze przybliżenie im warunków i okoliczności, w jakich powstawała prawdziwa rosyjska klasyka”.
Mimo silnie wyeksponowanych elementów pisarskiej konfekcji i tandety – a może właśnie dzięki nim? – opowiadania „przełożone” przez Majlinga są świetne: groteskowo niesmaczne, dziwacznie perwersyjne, notorycznie pozbawione happy endów i jeszcze w dodatku śmieszne. Literacka kpina, jaką oferuje „Ruska klasyka”, ma charakter piętrowy. Żartuje się tu z koturnowej powagi kultury wysokiej, ze środkowoeuropejskiego prowincjonalizmu, z kapitalistycznych praw rządzących rynkiem książki – działających zarówno po stronie wydawcy, jak i po stronie czytelnika. Problem w tym wszelako, że „Ruska klasyka” stanowi absolutne przeciwieństwo tendencji, z której kpi: jest to rzecz anarchistycznie oryginalna, nie zaś konformistycznie naśladowcza.