Artykuł
Trudno o optymizm, ale się postarajmy
Europie – w tym Polsce – najprawdopodobniej uda się uniknąć katastrofy gospodarczej, głębokiej zapaści i trwałej degradacji standardu życia
Gdy późną zimą 2020 r. COVID-19 dotarł do Europy, niewielu przypuszczało, że to dopiero wstęp do całej serii fatalnych wydarzeń. Setki tysięcy dodatkowych zgonów, lockdowny uniemożliwiające aktywność części gospodarki, edukacja i studia w trybie zdalnym, postpandemiczne problemy z dostawami towarów… Do tego dołączyły się kryzys energetyczny i wzrost kosztów życia, wojna w Ukrainie i wywołane nią fale uchodźców znad Dniepru. Każde z tych zdarzeń nawet w pojedynkę byłoby co najmniej kłopotliwe, tymczasem skumulowały się w ciągu niecałych 36 miesięcy. A przecież świat dotykają jeszcze skutki zmian klimatycznych – ogromne powodzie, rozległe pożary. Ludzie mają prawo być zmęczeni. W zalewie złych wiadomości trudno wyłowić te dobre, jednak nie wszystko układa się nie po naszej myśli.
Możemy znaleźć co najmniej kilka światełek w tym tunelu. Skonsolidowany Zachód, chociaż wielu wieszczyło jego schyłek, wciąż gospodarczo się trzyma.