Ochrona najsłabszych czy ograniczenie wolności słowa?
Nowelizacja kodeksu karnego w zakresie mowy nienawiści i dyskryminacji może spowodować skutki odwrotne do zamierzonych przez ustawodawcę
Senat przyjął bez poprawek uchwaloną przez Sejm 6 marca ustawę o zmianie kodeksu karnego. Nowelizacja dotyczy przestępstw wynikających z uprzedzeń opisanych w art. 119 k.k. (przemoc i groźba bezprawna z przyczyn dyskryminacyjnych), art. 256 k.k. (mowa nienawiści) oraz art. 257 k.k. (znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej z przyczyn dyskryminacyjnych). Przepisy te wymieniają grupy szczególnie chronione ze względu na określoną cechę (np. przynależność narodową). Na gruncie nowelizacji katalog ten poszerzono o niepełnosprawność, wiek, płeć i orientację seksualną.
W obecnym stanie prawnym karane zachowanie dokonywane jest z powodu przynależności pokrzywdzonego do danej grupy. W uchwalonej ustawie pozostawiono sformułowanie „z powodu” (w toku prac legislacyjnych rozważano również „w związku z”), jednak dana cecha nie musi się już odnosić do pokrzywdzonego.
Nowelizacja w kontekście regulacji ustawy zasadniczej
Intencją projektodawcy było zapobieżenie dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć lub orientację seksualną. W założeniu przepisy te mają nadać określonym grupom szczególną ochronę, ale nie celem ich uprzywilejowania, lecz by uczynić ich członków równymi z innymi. Na dopuszczalność takiego ustawodawstwa wskazuje Piotr Tuleja w Komentarzu do ustawy zasadniczej. Niemniej granicę swobody ustawodawcy wyznaczają m.in. zasady wolności (art. 31 ust. 1 konstytucji) i proporcjonalności (art. 31 ust. 3 konstytucji). Na tę ostatnią z kolei składają się trzy zasady szczegółowe, które tworzą tzw. test proporcjonalności (stosuje się go przy ograniczaniu praw konstytucyjnych). Są to zasady: przydatności, konieczności, proporcjonalności sensu stricto.