ochrona zdrowia
Lekarz na (nie)limitowanym kontrakcie
Czas skończyć z przeciążeniem medyków i obniżeniem jakości opieki nad pacjentem. Eksperci apelują o określenie maksymalnego dopuszczalnego czasu pracy personelu medycznego. Szpitale są „za”, choć podkreślają, że złe regulacje mogą doprowadzić do katastrofy. Rząd na razie wstrzymuje się ze zmianą ustawy
Pierwszy raz rzecznik praw obywatelskich zwrócił się do ministra zdrowia w sprawie podjęcia stosownych działań legislacyjnych w maju 2023 r. Było to efektem kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli, w trakcie której ujawniono nieprawidłowości polegające na nadmiernie długim czasie udzielania świadczeń zdrowotnych przez lekarzy zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych. Teraz RPO po raz drugi podejmuje próbę uregulowania czasu pracy lekarzy zatrudnionych na kontraktach, licząc, że nowy rząd znowelizuje przepisy. Na razie jednak resort zdrowia nie ma takich planów. Stawia na zwiększanie dostępności kształcenia na kierunkach medycznych.
Lekarz pod ścianą
Tymczasem zdaniem prawników zmiany są uzasadnione. Po pierwsze, dlatego że dyżurowanie przez kilka dób przez medyka stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów.
– Po drugie, przez to, że w polskich szpitalach brakuje personelu medycznego, te kilkudziesięciogodzinne dyżury nie są wyborem lekarza. Niejednokrotnie są do tego zmuszani przez kierownictwo, które musi sobie radzić z niedoborem medyków. Poza tym lekarz co do zasady nie może zejść z dyżuru i pozostawić pacjentów w sytuacji, gdy nie ma zmiennika – zauważa adw. Karolina Podsiadły-Gęsikowska z Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Podsiadły-Powierża Prawnik Lekarza. Co więcej, jak dodaje, wielokrotnie jest tak, że pomimo ograniczeń w dyżurach lekarzy zatrudnionych na umowie o pracę, nawet jeśli lekarz nie podpisał klauzuli opt-out (zezwala ona, aby lekarz dyżurował powyżej norm wynikających z ustawy o działalności leczniczej), to i tak jest przypisywany do dyżurów, a klauzula opt-out jest podpisywana z datą wsteczną.