Daleka droga do krociowych zysków z AI
Największe spółki technologiczne rzuciły się do prac badawczych nad sztuczną inteligencją, by nie dopuścić do sytuacji, gdy jedna z nich zyskałaby zdecydowaną przewagę, której skutki byłyby trudne do oszacowania. Powstałe w ten sposób sprzężenie zwrotne wygenerowało ogromne nakłady inwestycyjne na badania nad AI. Według publikacji Uniwersytetu Stanforda „Artificial Intelligence Index Report 2024” tylko w latach 2013–2023 ich wartość wzrosła z niecałych 15 mld do niemal 190 mld dol. rocznie. W całym badanym okresie inwestycje w rozwój AI przekroczyły 1 bln dol. Nie ulega wątpliwości, że to jeden z najbardziej intensywnie rozwijanych właśnie kierunków, w który technologiczni hegemoni są w stanie włożyć ogromne pieniądze – i to bez pewności, że się one w ogóle kiedyś zwrócą. Strach przed pozostaniem w tyle, za konkurencją jest większy niż strach przed utopieniem góry pieniędzy.
Te nakłady są jeszcze pompowane przez entuzjastyczne prognozy wielu ośrodków analitycznych i korporacji finansowych. Według szacunków banku inwestycyjnego Goldman Sachs wdrożenie sztucznej inteligencji doprowadzi do automatyzacji aż co czwartego zadania w amerykańskiej gospodarce, co przyniesie skumulowany wzrost PKB i produktywności rzędu 15 proc. Zgodnie z raportem McKinsey Global Institute „The economic potential of generative AI: The next productivity frontier” rozwój AI może doprowadzić do zwiększenia globalnego PKB łącznie o niemal 4,5 bln dol., czyli dołożyć do niego więcej niż cała gospodarka Wielkiej Brytanii. W skali roku dzięki AI globalne PKB ma wzrastać o 3–4 proc. „Połowa dzisiejszych czynności zawodowych mogłaby zostać zautomatyzowana między 2030 a 2060 rokiem, z punktem środkowym w 2045 roku, czyli mniej więcej dekadę wcześniej niż w naszych poprzednich szacunkach” – zapowiadają analitycy McKinsey.