Artykuł
nieruchomości
Błędne koła polskiego mieszkalnictwa
Polski rząd, ale także inne w regionie, powinny wspierać budowę dostępnych cenowo mieszkań o odpowiednim z perspektywy demograficznej metrażu, lokalizacji i standardzie wykończenia
Polska, podobnie jak większość krajów regionu Europy Środkowej i Wschodniej, od wielu dekad boryka się z tymi samymi problemami w mieszkalnictwie. Brakuje dostępnych finansowo lokali i domów, zwłaszcza tych większych, dla rodzin wielodzietnych.
Rynek najmu jest słabo rozwinięty – w mniejszych miejscowościach nie da się nic wynająć, a nieliczne pojawiające się oferty są tak wygórowane cenowo, że nie stać na nie nawet osoby o średnich zarobkach. W dużych miastach ofert jest więcej, ale ze względu na wysokie ceny i ryzyko szybkiego wypowiedzenia umowy przez wynajmującego najem nie stanowi realnej alternatywy wobec własności. W rezultacie mieszkania są przeludnione, często w złym stanie technicznym, a młodzi ludzie jeszcze długie lata po osiągnięciu dojrzałości mieszkają wspólnie z rodzicami. To sprawia, że Polki i Polacy są coraz bardziej sfrustrowani swoją sytuacją mieszkaniową.
Historyczne doświadczenia
W okresie transformacji systemowej panaceum na wszystko, także na sytuację w mieszkalnictwie, miała być własność prywatna. Pod koniec komunizmu państwo nie miało pieniędzy praktycznie na nic, a remonty znajdującego się w coraz gorszym stanie zasobu komunalnego i spółdzielczego stały nisko na liście priorytetów. Jeszcze dalej za nimi plasowała się budowa nowych nieruchomości. Własność prywatna miała zachęcić obywateli do samodzielnego wydawania pieniędzy na jedno i na drugie. Przynajmniej w teorii uwłaszczający się użytkownicy mieszkań mieli mieć motywację do ich remontów, a