Artykuł
opinia
Wojna trwale zmieniła polskie miasta
Celem polskich samorządów stało się zapewnienie wysokiej jakości życia nie tylko dotychczasowym mieszkańcom, lecz także tym, którzy znaleźli tu schronienie przed rosyjskimi bombami
Rok temu większość ekspertów twierdziła, że wojny nie będzie, a Putin tylko straszy. Potem, przez dzień czy dwa, wydawało się, że kryzys uchodźczy dotknie raczej miejscowości z południa Polski, a potem nieprzewidywalne wydarzenia potoczyły się z prędkością światła. Dziś Gdynia wskutek wojny jest trwale inna, niż była niespełna rok temu. Wszystko, co jako samorząd chcieliśmy i musieliśmy zrobić dla Ukrainy i Ukraińców, trudno opisać w zwięzłych słowach. Wrażenie mogą robić liczby. Od początku wojny w Gdyni 22 miejskie punkty zakwaterowania przyjęły ponad 4 tys. osób. Wydano 72 tys. pakietów żywnościowych i ponad 50 tys. posiłków. Udzielono pomocy humanitarnej o łącznej wartości niemal 4 mln zł. W mieście, które dotąd liczyło ok. 245 tys. mieszkańców, przybyło ich nie mniej niż 15 tys