Dronowa szansa czy dronowa pułapka?
Unia Europejska, w tym oczywiście również Polska, potrzebuje nowych bodźców rozwojowych, które pozwolą nam zachować konkurencyjność na globalnym rynku. Tymczasem w ostatnich latach mamy z tym problem, co pokazuje opublikowany kilka tygodni temu raport Maria Draghiego
Żeby nie być gołosłownym, wystarczy przytoczyć kilka liczb z tego raportu. Tylko 4 z 50 największych firm technologicznych to firmy europejskie. W 2021 r. europejskie firmy na badania i rozwój wydały o 270 mld dol. mniej niż amerykańskie. W latach 2008–2021 ok. 30 proc. „jednorożców” powstałych w Europie (start-upów, których wartość przekroczyła 1 mld USD) – przeniosło swoje siedziby za granicę. Na terenie UE nie ma nawet jednej firmy o kapitalizacji rynkowej powyżej 100 mld euro, która powstała od podstaw w ciągu ostatnich pięciu dekad. Za to w USA wszystkie sześć firm o wycenie powyżej 1 bln euro powstało w ostatnich 50 latach. Przyczyn tego stanu mamy wiele. To nie jest odpowiedni moment ani miejsce, aby je szczegółowo omawiać – wystarczy sięgnąć do wspomnianego raportu byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego. Jedno jest pewne: jeśli UE nie skupi się intensywnie na rozwoju najnowszych technologii, ryzykuje pozostanie w tyle za Stanami Zjednoczonymi i Chinami, które świetnie potrafią wykorzystać pojawiające się szanse. Jesteśmy świadkami rewolucji technologicznej, którą powinniśmy postrzegać nie jako zagrożenie ani coś do zwalczania, lecz właśnie jako szansę rozwoju dla Polski i naszych firm. Dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji powoduje, że pojawiają się nowe możliwości – takie jak rozwój robotyki, autonomicznych pojazdów – w tym autonomicznych statków bezzałogowych, popularnie określanych jako wielozadaniowe drony.