Artykuł
społeczeństwo
Święty Mikołaj z 12 gwiazdami
Polacy, w tym najmłodsi wyborcy, czują przywiązanie do Europy. Problem zaczyna się wtedy, gdy dyskusja wychodzi poza aspekt ekonomiczny
Antyunijna manifestacja przed wizytą kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera w Łodzi na trzy dni przed rozpoczęciem referendum akcesyjnego
Choć dziś wielu podpisałoby się pod twierdzeniem, że Polski bez Unii Europejskiej sobie nie wyobraża, ponad 20 lat temu nie było to wcale takie pewne. Ponad, bo choć z akcesją symbolicznie kojarzy nam się 2004 r., to do podejmowania kluczowych decyzji dochodziło rok i dwa lata wcześniej.
– Suwerenność państwa ma charakter nie tylko polityczny, lecz także gospodarczy. Jeżeli nie ma suwerenności, to państwo nie ma np. możliwości wprowadzenia ceł, nie ma możliwości bezpośredniego handlu z Rosją bez zgody UE, nie ma możliwości handlu ze Stanami Zjednoczonymi bez zgody UE. Nie ma możliwości utrwalania w Polsce polskiego kapitału. Będziemy wyłącznie utrwalali polską biedę. Wejście do UE oznacza, że nasz biedny kraj będzie nadal biedny – ostrzegał ówczesny lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych podczas sejmowej debaty nad referendum. I, jak dodawał, nie powinniśmy „łudzić się, że Niemcy, Francuzi czy Włosi cokolwiek nam dopłacą do rolnictwa i naszych dróg czy cokolwiek innego nam dadzą za darmo”. Wszelka pomoc – jak mówił późniejszy wicepremier – będzie odbywała się jedynie „w zamian za naszą niepodległość, w zamian za naszą wolność”.