Będę wywierał presję
Z każdym kolejnym rocznikiem, który wiedzę o świecie czerpie z mediów społecznościowych, a nie z telewizji, rola Konfederacji rośnie
Ze Sławomirem Mentzenem rozmawia Marcin Fijołek
Ma pan portret Korwin-Mikkego nad biurkiem – wisi tu jako przestroga czy jako portret patrona, który ma czuwać nad pana misją?
Rozmawiamy w jego dawnym gabinecie. Nie zajmowałem się wystrojem wnętrza, ale to zdjęcie nie ma żadnego symbolicznego znaczenia. JKM jest bardzo ważną postacią dla naszego środowiska, choć oczywiście, jeśli pyta pan o przestrogę, to Korwin miał wiele wypowiedzi, które nam, delikatnie mówiąc, nie pomagały.
Myślałem, że pan powie, że to zdjęcie trofeum. Dokonał pan przecież na JKM ojcobójstwa politycznego.
Faktycznie, trochę było w tym królobójstwa. Ale daję słowo, że to nie był mój plan – liczyłem, że uda się pokojowo przekazać stery partii. Na początku nawet się udawało. Niestety, niedługo przed wyborami w 2023 r. Korwin przestał się stosować do taktyki, którą przyjęliśmy. Robiłem, co mogłem, żeby partia była narzędziem do przejęcia władzy, przekonania wyborców, a JKM stwierdził, że nie zależy mu na pozyskiwaniu głosów. My chcemy uprawiać politykę, a nie barwną publicystykę, więc nasze drogi musiały się rozejść.
Ten pana start w wyborach jest na serio?