Źródła inwestycji zagranicznych wysychają
Polska nie ma ostatnio szczęścia do dużych inwestycji zagranicznych. Szwedzki Northvolt złożył niedawno w USA wniosek o upadłość po nieudanych próbach pozyskania milionów dolarów na dalszą działalność. Dla naszej gospodarki oznacza to utratę projektu inwestycyjnego tej firmy w Gdańsku i ograniczenie możliwości udziału w globalnym łańcuchu wytwarzania baterii do samochodów elektrycznych. Największa z dotychczas ogłoszonych zagranicz nych inwestycji w Polsce, czyli projekt Intela pod Wrocławiem, została zamrożona do 2026 r., ale wiele wskazuje na to, że może nie zostać w ogóle zrealizowana, bo spółka dysponuje wystarczającymi mocami produkcyjnymi (choćby dzięki budowie fabryk w USA czy Malezji) i skupi się na restrukturyzacji działalności.
Lista zawieszonych lub odwołanych projektów inwestycyjnych w Polsce jest niestety dużo dłuższa. Można wskazać kilka elementów wspólnych tych projektów. Po pierwsze, miały się one opierać na nowych i obiecujących technologiach, które miały się stać kołem zamachowym dalszego rozwoju polskiej gospodarki. Wymagałoby to wprawdzie dużego wysiłku finansowego ze strony państwa, ale czasy łatwych inwestycji zagranicznych już się skończyły. Nawet atrakcyjne lokalizacje, takie jak Niemcy czy USA, oferują hojne pakiety zachęt.