Sami zasłaniamy sobie oczy
NBP porzucił prognozowanie z modeli opartych na mechanizmach. Nie mamy więc szansy spróbować zrozumieć czegokolwiek z tego, co się obecnie dzieje w gospodarce
W prognozowaniu na potrzeby polityki pieniężnej – w dużym uproszczeniu – trzeba wybrać, czy woli się mieć czystą rękę prawą, czy też lewą. Bo w ofercie są dwie klasy modeli.
Pierwszy typ wyciąga z danych wszystko, co się da, i na tej podstawie, w sposób dość niekontrolowany, zgaduje przyszłość. Te modele mają pewną strukturę, a więc odzwierciedlają jakiś sposób myślenia o gospodarce. Lecz w swojej istocie są podobne do prognozowania cen aktywów – trudno na ich podstawie ocenić, dlaczego coś się wydarzy (a nawet dlaczego już się wydarzyło). Bardzo dużo trzeba w nich założyć, a czasem drugie tyle „skorygować ekspercko”, bo z samych danych modele mogą proponować prognozy, które nie wyglądają na przekonujące.