Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-06-07

Generał nie chce pożegnać się z władzą

Zaprzysiężenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta PRL. 19 lipca 1989 r.Zaprzysiężenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta PRL. 19 lipca 1989 r.

Choć wynik wyborów 4 czerwca był dla komunistycznego reżimu niczym nokaut, nie zamierzał zrezygnować z rządzenia Polską

„Przegraliśmy przez własną głupotę. Znaliśmy badania opinii, wiedzieliśmy, że partia dołuje” – takie słowa gen. Wojciecha Jaruzelskiego cytuje w „Osobistej historii III RP” Aleksander Hall. Przyszły minister do spraw współpracy z organizacjami politycznymi i stowarzyszeniami usłyszał je latem 1989 r. „Już pomijam kampanię wyborczą PZPR-anemiczną i idiotyczną w odróżnieniu od kampanii «S». Przecież sami zgodziliśmy się na ordynację, która nas pogrążyła” – żalił się człowiek, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej dzierżył w PRL władzę niemal absolutną.

W kwestii ordynacji mógł więc mieć pretensję jedynie do siebie i grona doradców. Bo opozycja zgodziła się na taką, jakiej chciał reżim. Ale 4 czerwca 1989 r. wyborcy zdecydowali, że na 161 miejsc w Sejmie kontraktowym, które ordynacja rezerwowała dla kandydatów bezpartyjnych, aż 160 przypadnie ludziom Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. W przypadku Senatu aż 92 osoby z drużyny Lecha Wałęsy otrzymały ponad 50 proc. głosów. Tymczasem stronie rządowej nie udało się w pierwszej turze wyborów obsadzić 296 miejsc w Sejmie, bo kandydaci nie uzyskali ponad 50 proc. głosów. Posłów miała wyłonić dopiero druga tura.

„Wynik wyborów nie pozostawiał wątpliwości. Gdyby były one całkowicie wolne, Sejm w 100 proc. składałby się z posłów KO «Solidarność»” – podkreśla w opracowaniu „Wybory parlamentarne 1989” Mariusz Kowalski. „Zwycięstwo opozycji było znacznie większe niż można było się spodziewać, gdyż wiązało się z odrzuceniem prawie całej listy krajowej. W tych okolicznościach 33 mandaty poselskie przeznaczone dla strony rządowej pozostały nieobsadzone, czego w ogóle nie przewidziała ordynacja wyborcza” – dodawał. Tymczasem na liście krajowej znajdowały się osoby ze ścisłego kierownictwa PZPR i partii sojuszniczych.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00