Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-06-07

Rząd nie ma kontroli nad migracją

Nie możemy się godzić na to, że pushbackuje się ludzi bez sprawdzenia choćby tego, kim są. Nawet z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa jest to zwyczajnie głupie

z Anną Dąbrowską rozmawia Emilia Świętochowska

Anna Dąbrowska, prezeska lubelskiego Stowarzyszenia Homo Faber działającego na rzecz ochrony praw człowieka, przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczeniu społecznemu

Anna Dąbrowska, prezeska lubelskiego Stowarzyszenia Homo Faber działającego na rzecz ochrony praw człowieka, przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczeniu społecznemu

„Zdrajcy”, „ruskie pachołki”, „pieski Putina”, „wspólnicy przemytników”, „pożyteczni idioci” – to tylko niektóre epitety, jakie padają pod adresem aktywistów pomagających migrantom na polsko-białoruskiej granicy. Jak to pani odbiera?

Pracuję w organizacjach społecznych od 20 lat, całe swoje dorosłe życie. Przez ten czas usłyszałam o sobie wiele strasznych rzeczy, dostawałam okrutne wiadomości, w których życzono mi, abym została zgwałcona, i z brutalnymi szczegółami opisywano jak. Gdybym brała to do siebie, pewnie przestałabym wierzyć w to, co robię. Ale na to nie pozwalam. Takie komentarze stały się częścią ryzyka w tej pracy. Wiele z nas, kobiet pracujących w sektorze pozarządowym, doświadcza tego typu przemocy. Od wybuchu wojny w Ukrainie społeczeństwo obywatelskie wzięło na siebie potężną część pomocy dla uchodźców. Bierzemy odpowiedzialność za państwo, za nasze wspólnoty lokalne, więc niech nikt mi nie mówi, że jestem lekkoduchem i zdrajcą.

Te komentarze nie pojawiły się dopiero teraz.

Nie, pojawiły się wraz z prostacką narracją wtłaczaną ludziom przez rząd Zjednoczonej Prawicy, który zmilitaryzował granicę i poszedł z nami na wojnę, podlewając wszystko rasistowską retoryką. Choć wyjść z sytuacji było wiele, wybrano takie, które dawało największe pożytki polityczne. Jednoczenie się pod sztandarem przeciwko wspólnemu wrogowi. Z jednej strony ukazujemy zagrożenie, z drugiej kreujemy siebie na tych, którzy mają je odeprzeć, stać się bohaterami. A jak są obrońcy, to muszą być i zdrajcy. I my się do tego świetnie nadajemy. To doskonale znane w politologii mechanizmy zarządzania. Niby Polska jest demokratycznym państwem prawa, które przestrzega konstytucji i praw człowieka, ale jeśli głębiej pokopiemy, to się okaże, że nic z tego nie rozumiemy. Nie rozumiemy idei i wartości, które przyświecają temu państwu.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00