Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-06-07

Pozostaje trzymanie kciuków

Trzecia kampania wyborcza w ciągu pół roku nie była szczególnie merytoryczna. Debata przed wyborami europejskimi stała się konkursem na podgrzewanie żelaznych elektoratów. Nikt właściwie nie próbował przekonać nieprzekonanych, a działaniami profrekwencyjnymi zajmowały się tylko organizacje pozarządowe, i to też chyba głównie z obowiązku, gdyż ich kampanie były albo nudne, albo kompletnie kuriozalne – jak dwuminutowy filmik Akcji Demokracja, w którym bliżej niezidentyfikowani żołnierze gromadzą siłą ludzi w jakimś dole, następnie celują do nich z broni, ale uwięzieni sprytnie ratują się z tarapatów, podnosząc dłonie zaciśnięte na znalezionych w kieszeniach długopisach. Miało to dokładnie tyle sensu, co cała kampania przed wyborami do PE.

PiS postawił na otrzaskanych kombatantów – Kamińskiego, Wąsika, Obajtka czy Kurskiego – którzy idą do UE wyłącznie dlatego, że aktualnie nie mają nic do roboty, za to mają wiele zasług, które należy wynagrodzić. Oczywiście według logiki partyjnej. Koalicja rządząca postanowiła oddelegować ministrów zderzaków – Sienkiewicza, Budkę i Kierwińskiego – którzy mieli w rządzie do wykonania bardzo konkretne zadania i już sobie z nimi lepiej lub gorzej poradzili.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00