Artykuł
Przez cały czas chodzi o to samo
Jeśli samorządy nie będą miały prawa samodzielnie decydować w sprawie likwidacji szkoły, to mogą narazić się na zarzut niegospodarności. Oczywiście przy założeniu złej woli kuratora
Z Agatą Saracyn rozmawiają Paulina Nowosielska i Patrycja Otto
Na biurku prezydenta leży tzw. lex Czarnek 2.0. Czy Andrzej Duda powinien podpisać tę ustawę?
Nie. Jako Unia Metropolii Polskich wysłaliśmy apel w tej sprawie do Kancelarii Prezydenta RP. Wyraźnie prosimy w nim o weto.
Na naszych łamach Małgorzata Paprocka, minister w Kancelarii Prezydenta, podkreślała, że obecna wersja ustawy różni się od poprzednich propozycji zmian. Wcześniejsze, przypomnijmy, prezydent zawetował. Czy zgadza się pani, że mamy teraz inną ofertę?
Czytałam tę wypowiedź pani minister i przyznam, że mnie zmroziła. Czy w ten sposób chciała nieformalnie poinformować, że wszystko jest już przesądzone? W naszym apelu przywołaliśmy te same argumenty, których w marcu użył pan prezydent, wetując poprzednią wersję ustawy. Bo przez cały czas chodzi o to samo.
Czyli o co?
O to, że to rodzice powinni podejmować ostateczną decyzję, jakie zajęcia będą się odbywały w szkole, a nie kurator. A wciąż nie wzięto tego pod uwagę. Nowa ustawa stanowi kolejny krok w ograniczaniu kompetencji samorządów. Zarówno jeśli chodzi o tworzenie i modyfikowanie sieci szkół, jak i o zatrudnianie dyrektorów. Ostateczne decyzje będą tu należały do kuratora. Jednocześnie pełną odpowiedzialność organizacyjną i finansową za funkcjonowanie placówek pozostawia się na barkach samorządów jako organów prowadzących. Zmierza to do całkowitego ubezwłasnowolnienia JST. Ustawa utrudni samorządom racjonalizację sieci szkół i