Artykuł
opinia
Wrze na anty-Zachodzie. Dlaczego znaczenie ma Mińsk, Urumczi i Astana
Szefowie MSZ państw NATO będą dziś w Bukareszcie mówić o „wyzwaniu”, jakim dla Sojuszu są Chiny. Spotkanie ma szczególny charakter, bo przez ChRL przelewa się właśnie fala protestów przeciw polityce zero COVID-19 zaproponowanej przez Xi Jinpinga. Rewolta w Hongkongu, który mentalnie jest bliżej Londynu niż Pekinu – to dla władzy katar. Protesty w relatywnie liberalnym, portowym Szanghaju to już silny kaszel. Rebelia w Urumczi, stolicy muzułmańskiego Sinciangu – to z kolei gorączka. Xi dopiero co zakończył zjazd partii komunistycznej, na którym potwierdził swoją jednoosobową władzę. Nastroje ulicy pokazują jednak, że nie jest ona w pełni bezpieczna. Xi ma przed sobą ludność, która przez lata żyła w państwie o 8-proc. wzroście gospodarczym. Szybki rozwój rozbudził ambicje, a Chińczyków zmienił w społeczeństwo aspirujące. To właśnie w takich momentach dochodzi do buntów. Nie w sytuacji biedy i zapaści.