Katalog olśnień
To w opowiadaniach miały i mają miejsce najdziwniejsze gry z językiem, perspektywą, nieciągłością narracji czy quasi-boskimi interwencjami samego twórcy
Jestem maniakalnym fanem opowiadań. Dobre opowiadanie daje mi więcej niż dobra powieść, może dlatego, że jako czytelnik bywam niecierpliwy, przy powieściach – nie daj Boże, długich – trochę się nudzę. Powieść może masą słów i emocji przysypać braki warsztatowe autora, opowiadanie zawsze je obnaży.
Tylko co to właściwie znaczy „dobre opowiadanie”?
Góra lodowa
Amerykanie powiedzieliby zapewne: dobre opowiadanie to takie, którego nie odrzucą redaktorzy „The New Yorkera”. I rzeczywiście, w tamtejszym świecie literacko-akademickim (te sfery są w Stanach, inaczej niż w Europie, powiązane, jako że amerykańscy pisarze bardzo często żyją z prowadzenia na uczelniach kursów creative writing) istnieje pewien dość jasno zdefiniowany wzorzec opowiadania idealnego, takiego, które łączy walory artystyczne i merkantylne: ostatecznie to konsumenci głosują portfelami i lubią czytać o sobie samych.