Szczęście zachowawcze
Badania nad związkiem indywidualnego dobrostanu z ideologią polityczną pokazują, że konserwatyści są szczęśliwsi i bardziej spełnieni w życiu niż lewicowcy
Znamy tę dziewczynę z niezliczonych memów. Krótkie włosy przeczesane na bok palcami, usta wykrzywione w oskarżycielskim okrzyku, wyprężona w napięciu szyja. I oczy miotające gniewne pociski.
Nie wiadomo, kim jest ta młoda kobieta, która istnieje w internecie jako „wściekła lewaczka” lub „oburzona feministka”. Sympatycy Donalda Trumpa z kanału na Reddit wyłowili ją latem 2016 r. na nagraniu z jakiegoś protestu przeciwko kandydaturze miliardera, który znalazł się wtedy w ogniu zarzutów o napaści seksualne. Obraz ekspresyjnej twarzy dziewczyny błyskawicznie obiegł prawicowe społecznościówki, dostarczając im idealnego podkładu dla viralowej karykatury ilustrującej nadęte wzmożenie. Od tamtego czasu „wściekła lewaczka/oburzona feministka” doczekała się milionów przeróbek: poucza o strukturalnym rasizmie, wojuje z toksyczną męskością, tropi mikroagresje, musztruje za użycie niewłaściwego zaimka... Stała się memicznym portretem demonstracyjnie wyczulonego na niesprawiedliwość aktywisty, który przyznaje sobie odznakę moralnej wyższości, by dyscyplinować każdego, kto nie podziela jego złości.
Kobieta, którą sieć obróciła w prześmiewczy motyw, w rzeczywistości ani trochę nie przypomina lewaczki z prawicowego imaginarium. Na wideo z protestu, które można odnaleźć na YouTubie, życzliwym, przejętym tonem próbuje dyskutować ze zwolennikiem Trumpa gardłującym o gwałtach dokonywanych przez migrantów. Sugestywna mimika uchwycona w feralnym kadrze nie wyraża wściekłości, lecz ożywienie i zaangażowanie w rozmowę. O memiczności decydują jednak inne niuanse. Obrazek trafił do internetowego folkloru, bo doskonale się wpisał w kulturową narrację, która w dekadzie skrajnej polaryzacji zadomowiła się w zbiorowej wyobraźni: sympatycy lewicy to udręczeni malkontenci, którzy wszędzie wokół doszukują się opresji i niezasłużonych przywilejów, a oczywiste dowody postępu – od walki z ubóstwem po prawa kobiet – bagatelizują jako papierowe frazesy dające złudne poczucie bezpieczeństwa.