Bieg przez piekło trwa
Po siedmiu latach od zabójstwa dziennikarki Daphne Caruany Galizii Malta wciąż przeprowadza rozliczenia, leczy rany i przywraca ład w mediach
Pomnik poświęcony oblężeniu Malty w 1565 r. wciąż jest miejscem upamiętnienia Daphne Caruany Galizii. Valletta, 23 stycznia 2023 r.
Zamordowanie reporterki śledczej Daphne Caruany Galizii na kojarzonej raczej z wakacyjnym spokojem Malcie wstrząsnęło branżą medialną Europy i doprowadziło do uchwalenia na poziomie unijnym dyrektywy, która ma zwalczać SLAPP, praktykę nękania dziennikarzy masowymi pozwami. Wnioski wyciągnięte przez społeczeństwo na wyspie nie są takie jednoznaczne. Po siedmiu latach nie doszło do całkowitego rozliczenia klasy politycznej, a sama śmierć Caruany Galizii bywa narzędziem walki stosowanym przez dwie czołowe partie.
Tak wygląda wojna
Był 16 października 2017 r., godz. 14.58. Caruana Galizia, wywołująca dyskusje oraz kontrowersje dziennikarka śledcza, odjechała na jakiś kilometr od swojego domu we wsi Bidnija, gdy kierowany przez nią peugeot 108 eksplodował. Bombę uruchomiono wiadomością SMS wysłaną na telefon będący częścią zapalnika. Wybuch był taki silny, że wrak auta znaleziono 80 m od szosy.
Niebawem na miejscu pojawił się syn 53-latki, Matthew, również dziennikarz. „Nigdy nie zapomnę, jak biegłem wśród piekła przez pole, starając się znaleźć drogę do drzwi, przy wtórze ciągle trąbiącego klaksonu i krzyków dwóch policjantów, którzy pojawili się na miejscu z jedną gaśnicą. Spojrzeli na mnie. «Proszę wybaczyć, nic nie da się zrobić» – powiedział jeden z nich. Spojrzałem w dół i zobaczyłem fragmenty ciała matki rozrzucone dookoła” – pisał na Facebooku na gorąco, nazajutrz po zbrodni. „Przepraszam za drastyczne szczegóły, ale tak wygląda wojna” – dodał.