Nadchodzą restrykcje na granicach
Stany Zjednoczone nie będą jedynym krajem usiłującym ograniczyć imigrację w 2025 r. W bogatych krajach przemyślana polityka imigracyjna będzie wymagała wyważonych decyzji
Na całym świecie wyborcy mają dość. We wszystkich dużych krajach, w których w 2024 r. odbyły się wybory, partie rządzące straciły mandaty. Różne stawiano im zarzuty, ale dwa wszędzie wysuwały się na czoło. Po pierwsze – wzrost cen, częściowo będący skutkiem szczodrości z czasów pandemii. Po drugie – wzrost migracji, spowodowany również złagodzeniem kontroli granicznych po ustąpieniu pandemii COVID-19. Poczucie, że władza przestała kontrolować oba te obszary, sprawiło, że amerykańscy, brytyjscy i francuscy wyborcy w 2024 r. wymierzyli rządzącym karę. Doprowadziło również do upadku koalicji rządowej w Niemczech. W 2025 r. część polityków podejmie próbę ograniczenia napływu obcokrajowców, aby powstrzymać turbulencje gospodarcze i kulturowe w swoich krajach. Najbardziej dramatyczny przebieg ten eksperyment będzie miał w Stanach Zjednoczonych, a jego konsekwencje będą globalne.