Możemy jeszcze wygrać w niestabilnym świecie
Mamy czas do 2030 roku: korzystamy z dostępu do znaczących funduszy unijnych i ze stabilnej sytuacji demograficznej na rynku pracy. Potem społeczeństwo zacznie się szybko starzeć, pojawią się prawdziwe napięcia w finansach publicznych i problem sukcesji firm. Jest ratunek: skokowy wzrost inwestycji w nowe technologie, infrastrukturę i system energetyczny. A wypadamy pod tym względem fatalnie
Polska w perspektywie trzech ostatnich dekad znalazła się w gronie globalnych liderów rozwoju. PKB per capita według parytetu siły nabywczej wzrósł o 240 proc. do ponad 44 tys. dolarów. Pozostawiliśmy w tyle już dziewięć krajów UE, a Hiszpania i Włochy są w naszym zasięgu, co możemy potwierdzić w najbliższych latach. Co zrobić, żeby utrzymać kurs i nie wypaść za burtę, jak to przydarzyło się innym?
Sukces nie jest zagwarantowany
To nie budzi wątpliwości: polska gospodarka, a z nią przedsiębiorcy i pracownicy odnotowali gigantyczny sukces. Osiągnęliśmy poziom 80 proc. produktywności i dochodów względem średniej dla UE i po raz pierwszy w historii pokonaliśmy 50 proc. dystansu do obecnego lidera technologicznego na świecie, którym są USA. Nasza gospodarka zajmuje 20 miejsce pod względem wielkości z nominalnym PKB o wartości 811 mld dol. w 2023 r. Ogólne parametry stabilności makroekonomicznej zapewniają nam miejsce, według raportów Komisji Europejskiej, w czołówce europejskich krajów. Jednocześnie obniżyły się nierówności społeczne.