Artykuł
Przetrwał tylko fortepian
Izraelczykom udało się poważnie osłabić Hezbollah. Drastyczne obrazy wojny w mediach społecznościowych ściągnęły na nich jednak oburzenie całego świata
Mieszkańcy Bejrutu świętują ogłoszenie zawieszenia broni, 27 listopada 2024 r.
„Znaleźliśmy się dzisiaj w piekle. Czeka nas ciężka noc” – napisał mi we wtorek wieczorem kolega z Bejrutu. Zaledwie kilka minut po tym, jak świat obiegła informacja, że Izrael zgodził się na opracowaną przez Amerykanów propozycję zawieszenia broni. Umowa, którą w imieniu Hez bollahu zaakceptował rząd Libanu, miała wejść w życie w środę o 4 nad ranem. Libańczycy spodziewali się, że Siły Obronne Izraela (IDF) wykorzystają ostatnie kilka godzin, by zadać ich państwu ostateczny cios. Kiedy izraelski rząd debatował, czy zgodzić się na przerwę w walkach, która mogłaby utorować drogę do ostatecznego zakończenia konfliktu, Bejrut doświadczył najbardziej intensywnego ostrzału od początku wojny. Pierwszy nalot, przeprowadzony bez ostrzeżenia, zniszczył czteropiętrowy budynek w sercu stolicy. Następnie doszło do ok. 20 uderzeń w południowe przedmieścia, poprzedzonych nakazami ewakuacji. Ludzie zaczęli panikować. Część próbowała się wydostać z miasta. Obawy nasiliły się pod wieczór, gdy Izrael – po raz pierwszy w ciągu trwającego od ponad roku konfliktu – kazał ewakuować się mieszkańcom centrum Bejrutu. Na celowniku znalazła się m.in. zamożna dzielnica u wybrzeża Morza Śródziemnego, w której mieści się kampus Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie. Zdezorientowani i wystraszeni Libańczycy szukali schronienia w szpitalu uniwersyteckim, inni spędzili wieczór na jednym z głównych placów miasta, okrywając się kocami i rozpalając ogniska.