Artykuł
Jesteśmy montownią AI
Jako kraj zarabiamy na niskich kosztach pracy i usługach, a nasi zdolni informatycy i specjaliści uczenia maszynowego pomagają budować wartość dodaną gdzie indziej
Rys. Patryk Koch, fot. Shutterstock (4)
Z Dominikiem Batorskim rozmawia Anna Wittenberg
Sprawa IDEAS NCBR była przez chwilę jednym z najważniejszych tematów w internecie. O czym to świadczy?
Sądzę, że branża związana z rozwojem AI jest całkiem dobrze zorganizowana i zintegrowana. Ludzie się znają, dużo współpracują, co pozwala im solidarnie zareagować.
Ale dlaczego akurat w tym przypadku? Wcześniej były podobne historie, jak np. z Siecią Badawczą Łukasiewicz, w której jako wicedyrektora zatrudniono wiceministra z Lewicy.
Panowało przekonanie, że IDEAS NCBR to nieźle funkcjonująca instytucja, że realnie udało się zbudować jakąś wartość. Było więc poczucie, że jest czego bronić. Już od XIX w. w socjologii znana jest prawidłowość, zgodnie z którą ludzie protestują wtedy, kiedy rozjazd między oczekiwaniami a rzeczywistością się powiększa. Sprawy, w jakich w Polsce ludzie się ostatnio mobilizowali, potwierdzają tę obserwację. Czarny protest przeciwko zmianom dotyczącym aborcji wybuchł, kiedy społeczeństwo oczekiwało, że status quo zostanie co najmniej utrzymane. Zamiast tego przyjęto surowsze prawo. Zmiany w IDEAS uderzyły w oczekiwania dotyczące rozwoju kraju i pozytywnej roli, jaką może odegrać AI.