Artykuł
Mistrzowie gry z innej epoki
Muzułmanie idący na modlitwę do paryskiego meczetu. 10 kwietnia 2024 r.
Albo Zachód się dziś kompletnie zmieni, albo jutro nasz sposób życia przestanie istnieć
z Iwanem Krastewem rozmawia Michał Gostkiewicz
Stawia pan tezę, że my – Zachód – nie mamy wystarczająco broni przeciwko Rosji. I nie mam na myśli czołgów.
Pamięta pan rok 2014, po inwazji na Krym? Angela Merkel miała wtedy powiedzieć Obamie, że „nie jest pewna, czy Putin ma kontakt z rzeczywistością”. Wydawał jej się jakby w innym świecie. Smutna wiadomość jest taka, że to Putin żył w prawdziwym świecie. Gdy my na Zachodzie byliśmy przekonani, że żyjemy w rzeczywistości powojennej, postrzegając 1989 r. jako nieodwracalną historię, Rosjanie przygotowywali się do wojny.
Badanie przeprowadzone przed pandemią przez Centrum Lewady wykazało, że większość Europejczyków wierzyła, iż III wojna światowa nie jest możliwa. A 70 proc. Rosjan uważało, że wybuchnie ona w ciągu 10 lat. Byli gotowi do poświęceń. Podam przykład. Po aneksji Krymu Rosjanie odpowiedzieli na niektóre sankcje dotyczące rolnictwa kontrsankcjami. Zachodni ekonomiści mówili wtedy: „Ceny produktów rolnych u nich wzrosną. Są szaleni”. Rosjanie poświęcili ceny, bo myśleli długoterminowo. Niezależność była ważniejsza.
Autokracje mogą planować na dziesięciolecia, a nie na czteroletnie kadencje. W książce „Światło, które zgasło. Jak Zachód zawiódł swoich wyznawców” argumentuje pan, że ślepe naśladowanie Zachodu przez Europę Środkowo-Wschodnią nie było dobrym pomysłem.
Ale taki był duch czasu. Teraz tak się wszystko zmieniło, że trudno sobie przypomnieć świat sprzed 30 lat. Jeśli zajrzałby pan do książek politologicznych napisanych na początku lat 90. XX w. – Zbigniewa Brzezińskiego czy Samuela P. Huntingtona – zobaczyłby pan wiele nieuzasadnionego, mogłoby się wydawać, strachu, chaosu i rozczarowania.