Nie można mieć wszystkiego
UE nie odrobiła jeszcze lekcji z realizmu gospodarczego. Ale z powodu wojny Rosji z Ukrainą to może się zmienić
Przykro mi, ale nie wszystko zawsze musi brzmieć tak cholernie mądrze i uroczo. Ustalmy raz jeszcze, że w kierunku Ziemi zmierza ogromna kometa. A wiemy to, bo ją widzieliśmy. Widzieliśmy ją na własne oczy za pomocą teleskopu – irytuje się Randall Mindy, bohater komedii „Nie patrz w górę”, która przed czterema laty biła rekordy popularności na Netfliksie.
Filmowcy kazali nam przejrzeć się w krzywym zwierciadle, by zrozumieć, że mamy głęboką wewnętrzną skłonność do odrzucania nieprzyjemnych prawd. „Ogromna kometa” w ich zamyśle to nawiązanie do skutków zmian klimatu, na które ludzkość uparcie zamyka oczy. Obawiam się jednak, że i sami twórcy filmu nie dostrzegli tego, co jest prawdziwą kometą. Okazała się nią inwazja Rosji na Ukrainę i ryzyko rozlania się konfliktu na Stary Kontynent. To zagrożenie też widzieliśmy na własne oczy – co najmniej od aneksji Krymu w 2014 r. – ale ignorowaliśmy je, nie podnosząc zdolności obronnych Zachodu.
Czy ta prawda dotarła już z pełną mocą do elit UE?
Robi się poważnie
„Europa stoi w obliczu wyraźnego i aktualnego zagrożenia na skalę, jakiej nikt z nas nie widział w swoim życiu. Jesteśmy gotowi działać” – te słowa Ursuli von der Leyen z początku marca dają nadzieję, że tak. Na ich poparcie szefowa Komisji Europejskiej zaprezentowała plan „ReArm Europe”, w ramach którego na dozbrojenie państw UE do 2029 r. ma zostać wydane w sumie 800 mld euro.
W tym celu Unia ma zliberalizować reguły fiskalne, pozwalając państwom zadłużać się na armię powyżej progu 3 proc. PKB. Utworzony ma zostać też specjalny fundusz pożyczkowy, który będzie kredytował państwa w tym zakresie. Natomiast fundusze spójności – służące wyrównywaniu różnic w rozwoju regionalnym – będą mogły zostać przekierowane w części na obronność. Europejski Bank Inwestycyjny ma z kolei znacznie łaskawszym okiem patrzeć na prywatne firmy zbrojeniowe i ich potrzeby finansowe. Brzmi to wielce zachęcająco, ale może się okazać, że rządy UE potraktują „ReArm Europe” jako instrument finansowania wydatków obronnych, które i tak by podjęły – wtedy poziom tych inwestycji nie wzrośnie w sposób istotny w porównaniu z obecnymi trendami.