Zegar tyka nieuchronnie
„Dlaczego izraelski kontratak nie uderza w siedzibę VEVAK (irańskich służb specjalnych)? Bo byłoby narażonych zbyt wielu ludzi pracujących dla Izraela” – ten żart, coraz popularniejszy w środowisku, sygnalizuje istotne powody, dla których Teheran – w przeciwieństwie do Jerozolimy – nie pali się do realnej eskalacji bliskowschodniego konfliktu.
Oczywiście są też świadomość militarnej przewagi przeciwnika (zwłaszcza gdyby w walki mocniej zaangażowały się USA) czy presja Chin (którym pełnoskalowa wojna zrujnowałaby łańcuchy dostaw i żmudnie tkane w regionie sieci zależności dyplomatycznych). Być może jeszcze ważniejszy jest brak pewności co do tego, który z generałów po cichu pracuje na dwa fronty, a przynajmniej ma w swoim otoczeniu izraelskich informatorów. Ostatnie wydarzenia wskazują zaś, że skala infiltracji jest wyjątkowo duża – i