klimat
Niespodziewany sukces albo litania luk prawnych
Koniec ery paliw kopalnych obwieściła część polityków i aktywistów po zakończeniu szczytu COP28 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ale diabeł tkwi w szczegółach, które nie są równie przełomowe
Dr Sultan Ahmed Al Jaber (trzeci od lewej), prezydent COP28
Owacją na stojąco delegaci przyjęli wczoraj porozumienie konkludujące konferencję klimatyczną w Dubaju. Dyplomatom negocjującym dokument, który stanowi podsumowanie postępów we wdrażaniu przyjętego osiem lat temu paryskiego porozumienia o ochronie klimatu, udało się wybrnąć z impasu dotyczącego formuły określającej przyszłość paliw kopalnych. W miejsce ograniczania wysokoemisyjnych technologii węglowych, na które zgodzono się dwa lata temu (na COP26 w Glasgow), czy postulowanego przez aktywistów pełnego wygaszenia węgla, ropy i gazu, przyjęto postulat „transformacji zmierzającej do odejścia od paliw kopalnych”. Wzmianka o całej tej grupie surowców energetycznych pojawiła się w dorobku globalnych negocjacji, w których bierze udział niemal 200 państw, po raz pierwszy w historii. Wskazano równocześnie, że proces żegnania się z paliwami kopalnymi ma przebiegać w sposób sprawiedliwy i uporządkowany, a zarazem zgodny z globalnym celem neutralności klimatycznej do 2050 r.