Globalne łańcuchy to sprawa życia i śmierci
Działania władz USA w kierunku sprowadzenia produkcji na amerykańską ziemię przypominają burzenie fabryki, w której przecieka dach, zamiast próby jego naprawienia. Co gorsza, gdy rozbiórka zakładu się rozpoczęła, okazuje się, że nie ma skąd wziąć pieniędzy na nową, bo wierzyciele mają dużo wątpliwości co do wypłacalności inwestora.
W całej dyskusji o cłach kładzie się nacisk na dobra finalne, takie jak smartfony czy samochody. A to tylko mały wycinek międzynarodowych powiązań. Obecnie duża część światowej produkcji odbywa się w ramach globalnych łańcuchów wartości, a poszczególne etapy procesu wytwórczego zachodzą w różnych krajach. Uzależnienie od międzynarodowej sieci powiązań już wcześniej budziło obawy o bezpieczeństwo gospodarek, zaś zakłócenia dostaw dotykały wielu krytycznych obszarów. Jednak pewne niedoskonałości obecnego modelu nie powinny służyć jako argument za jego całkowitym zniszczeniem.