Przy sprzedaży samochodu osobowego wykupionego z leasingu trudno uniknąć podatku dochodowego
Przedsiębiorca musiałby odczekać z transakcją sześć lat od miesiąca wycofania auta z działalności gospodarczej. Co ciekawe, chociaż wprowadzona zmiana miała ukrócić korzyści, jakie dawało rozliczanie kosztów leasingowych, to uderzyła ona także w ryczałtowców
Chociaż zwykliśmy stawać w opozycji do poczynań ustawodawcy, których celem i skutkiem jest bezpośrednie czy pośrednie podnoszenie podatków, w tym eliminowanie przywilejów podatkowych (nie zawsze chodzi o ulgi), to nie da się ukryć, że obiektywnie rzecz ujmując, czasami ma on rację, a jego działania są uzasadnione. Jako podatnik, który chętnie korzysta z leasingu operacyjnego, muszę, z ciężkim sercem, przyznać, że do takiej kategorii zmian należało zaliczać wprowadzoną w ramach Polskiego Ładu modyfikację ustawy o PIT, w ramach której wykup z leasingu do majątku prywatnego, co do zasady, nie chroni podatnika przed koniecznością rozpoznania przychodu z późniejszej sprzedaży przedmiotu leasingu.
Złote czasy się skończyły
Przypomnijmy krótko, jak to było w przeszłości, posługując się przykładem leasingowanego samochodu osobowego (to najpopularniejszy leasing u osób fizycznych wykonujących działalność gospodarczą). Otóż, przedsiębiorca zawierał umowę leasingu samochodu osobowego, ustalał w niej raty leasingowe i cenę wykupu leasingowego do pewnego momentu w niewielkiej, wręcz symbolicznej kwocie. Leasingobiorca używał samochodu na podstawie takiej umowy, nie tylko traktując go jak swoją własność, lecz także rozliczając koszty eksploatacji i opłaty leasingowe w rachunku podatkowym, bez konieczności prowadzenia ewidencji przebiegu itp. Od 2019 r. sytuacja znacznie się pogorszyła, gdyż do nowo zawartych lub zmodyfikowanych umów trzeba było już stosować limity właściwe dla rozliczania kosztów eksploatacji, a przy nieco droższych pojazdach ograniczeniu podlegały koszty spłaty kapitału (de facto ceny pojazdu) w ramach leasingu – jednak cały czas obowiązywała „premia wykupowa”. Chodziło o to, że po zakończeniu umowy leasingu przedsiębiorca będący osobą fizyczną nabywał go do majątku prywatnego, tj. po wykupie z leasingu samochód nie był wprowadzany do ewidencji środków trwałych ani w inny sposób do działalności gospodarczej. Dzięki temu, jeżeli po upływie sześciu miesięcy od końca miesiąca zakupu samochód taki był sprzedawany, zbywca nie rozpoznawał z tego tytułu przychodu podatkowego. Innymi słowy, w ramach umowy leasingu, poprzez raty rozliczany był koszt (do pewnego momentu w całości, a później w ramach limitu 150 000 zł /225 000 zł), a późniejsza sprzedaż, jak najbardziej w rynkowej cenie, znacznie wyższej niż ta, po której pojazd był wykupiony od leasingodawcy, była neutralna podatkowo. Ewidentnie, korzystna sytuacja, tym bardziej przyjazna portfelowi podatnika, im wyższa była cena sprzedaży z majątku prywatnego.