Toksyczne emocje
Mediom sprzyjającym obecnej władzy oraz tym spod znaku prawicowej opozycji zależało – choć z różnych powodów – na wyeksponowaniu informacji, że prezesowi PiS został odebrany immunitet poselski. Te pierwsze triumfalnie ogłaszają: oto wymiar sprawiedliwości po raz pierwszy dosięga znienawidzonego Jarosława Kaczyńskiego. Te drugie zaś eksploatują swoje oburzenie. Przy okazji niemal przeoczając inne ważne zdarzenie.
Kaczyński został pozbawiony immunitetu na prywatny wniosek. 10 października tego roku, podczas tradycyjnej już szamotaniny przed smoleńskim pomnikiem, podobno uderzył Zbigniewa Komosę, biznesmena, który od dawna przychodzi wraz z grupą ludzi zakłócać miesięcznice upamiętniające ofiary katastrofy z 2010 r. Ale był również drugi wniosek o uchylenie Kaczyńskiemu immunitetu – polityk PiS miał się w opinii komendanta głównego policji dopuścić wykroczenia poprzez zerwanie tabliczki z wieńca, jaki każdego miesiąca przynosi Komosa. Na tabliczce widniało (jak zawsze) gołosłowne oskarżenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego o to, że upierając się przy lądowaniu w Smoleńsku, doprowadził do rozbicia samolotu.