Uwalenie na najwyższym szczeblu
Problemem wielu polskich polityków w polityce zagranicznej jest to, że boją się urazić partnera
Z Łukaszem Jasiną rozmawiają Zbigniew Parafianowicz i Michał Potocki
Wygrał pan w sądzie pracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych sprawę o swoje zwolnienie w przeddzień wyborów w 2023 r.
Wygrałem zaocznie – z wielką zasługą MSZ. Bo przedstawiciele resortu nie stawili się w sądzie i zapadła decyzja o przywróceniu mnie do pracy. Ale resort złożył sprzeciw. Czekam na ostateczne rozstrzygnięcie.
Zamierza pan skarżyć do sądu byłego ministra Zbigniewa Raua o mobbing? Zarzucił pan mu to najpierw w rozmowie z Wirtualną Polską, a potem w wydanej właśnie książce „Ostatni etap. Koniec rządów PiS, wojna i dyplomacja w Warszawie”, czyli wywiadzie rzece autorstwa Michała Kolanki.
Zastanawiam się nad tym wspólnie z ludźmi, którym ufam. Zemstę i sprawiedliwość należy rozdzielać.
Uważa pan, że mobbing rzeczywiście miał miejsce?
Minister Rau miał taki sposób pracy – musiał mieć kogoś, na kim rozładowywał napięcia związane z odpowiedzialnym stanowiskiem. Być może wyniósł takie traktowanie podwładnych z uniwersytetu. Nie spodziewałem się, że jako ponad 40-letni mężczyzna z pewnym doświadczeniem będę postępował zgodnie z książkowym opisem mobbowanego pracownika. Czyli najpierw będę szukał winy w sobie, potem – akceptacji i wybaczenia ze strony ministra, wreszcie będę się zastanawiał, czy walka w ogóle ma sens. Być może „Ostatni etap” ma dla mnie znaczenie terapeutyczne. Minister był przekonany, że możliwość pracy dla niego jest tak wielkim szczęściem, że powinienem wszystko znosić. Uważał, że go zawiodłem. A potem, kiedy wróciłem ze szpitala, uznał, że dał mi kolejną szansę, z której nie skorzystałem.
Czym miał go pan zawieść?
Tym, że czułem się zmęczony, czegoś tam nie wykonałem, w pewnym momencie nie umiałem pracować już na 100 proc. Minister nie rozumiał moich prób formułowania informacji, że jestem poddawany atakom hejterskim z różnych stron. Mówił, żebym nie przesadzał, że to dziecinne, że jeśli nie będę się wypowiadał w mediach, to może te ataki zanikną. Zaczął mi wręcz rekomendować, bym jako rzecznik przestał chodzić do mediów, bo to niepotrzebne. On mediów nie rozumiał i ich unikał. Sami jesteście przykładem prawie przeprowadzonego wywiadu z ministrem.