Psychologia to twarda nauka
Psychoterapia jest jak antybiotykoterapia – nie przepisuje się jej osobie zdrowej. Jak ktoś przeżywa kryzys, to nie potrzebuje leczenia, lecz wsparcia społecznego
Z Martą Boczkowską rozmawia Emilia Świętochowska
Na początek zagadka. Czy wie pani, kim jest „provider TRE”?
Obiło mi się o uszy… To jakaś terapia krótkoterminowa? Coś z masażami?
TRE (trauma releasing exercises) to metoda pomagająca rzekomo leczyć traumy i lęki. Polega na uwalnianiu stresu i napięć poprzez uruchomienie w ciele wibracji. Tak przynajmniej czytam na stronach internetowych osób oferujących takie usługi, czyli providerów.
To brzmi jak altmed, a nie profesjonalna pomoc. Jestem badaczką traumy od ponad 12 lat. Nie znam żadnych rzetelnych badań naukowych potwierdzających skuteczność tej metody.
Ćwiczenia, masaże, treningi oddechowe, sesje bioenergoterapeutyczne… Mamy na rynku wysyp usług altpsychoterapeutów. Czy to wszystko szarlataneria? A może ma to jakąś wartość leczniczą?
Psychoterapia to leczenie metodami udowodnionymi naukowo. Wymienione przez panią praktyki nie są rekomendowane przez instytucje eksperckie, takie jak APA (American Psychological Association) czy NICE (National Institute for Health and Care Excellence). Ale w Polsce wiele usług zalicza się do psychoterapii. Panuje totalny bałagan.
Za psychoterapię wielu uznaje np. ustawienia systemowe Hellingera, które nie tylko nie mają żadnych podstaw naukowych, lecz wręcz mogą bardzo zaszkodzić. W internecie nie brakuje też „psychoterapeutów” oferujących konsultacje z biologii totalnej. To koncepcja, zgodnie z którą źródła chorób somatycznych leżą w psychice.