Nie strzelać do przyjaciół
Byłoby wspaniale, gdyby jedyną ambicją ludzi było bogacenie się i podnoszenie globalnego standardu życia. Ale tak nie jest. Moskwa i Pekin chcą dominować, choćby gospodarczo
Z Noahem Smithem rozmawia Sebastian Stodolak
Czy sztuczne zawyżanie cen (price gouging) to w USA duży problem?
A cóż to jest to sztuczne zawyżanie cen?
Jeden z głównych problemów, z którymi chce walczyć Kamala Harris.
Wiem, ale pytam, czymże jest zawyżanie cen? Firmy, które w czasie wzrostu popytu notują większe zyski, ale marże utrzymują na niezmienionym poziomie, dopuszczają się tego procederu? A w trakcie ostatniego epizodu inflacyjnego tak było. Nie ma dobrej teorii zawyżania cen. Nie ma w ogóle żadnej teorii w tej materii.
Nie jest to pojęcie ekonomiczne?
Nie. Ale używa się go w kampanii wyborczej, bo ludzie widzą rosnące ceny i szukają winnych.
Zdaniem zwolenników Trumpa winnym wysokich cen jest duet Biden–Harris.
O tak. Ich zdaniem są oni winni wszelkiego zła. Od inflacji po grzybicę stóp.
Co więc powoduje inflację?
W USA mamy dwie zasadnicze jej przyczyny: popyt oraz podaż, po równo. Inflacja po stronie popytu wynika z wydatków pandemicznych – i za Trumpa, i za Bidena, a także z powodu polityki pieniężnej Fed. Zaś po stronie podaży bierze się z pandemicznego zakłócenia łańcuchów dostaw, a potem z krótkiego szoku cenowego wynikającego z napaści Rosji na Ukrainę.
W Polsce, gdy mowa o inflacji, część ekspertów skłonna jest upatrywać jej przyczyn albo tylko w podaży, albo wyłącznie w popycie.
Ale jestem pewien, że gdy zapyta pan ekonomistów, a nie ekspertów, stwierdzą, że i u was przyczyny inflacji mają dwojaką naturę.