Artykuł
Kamień na kamieniu, człowiek przy człowieku
Czy w świecie, w którym nawet sztukę można wykorzystać, by dzielić, cokolwiek może połączyć zwaśnione narody? Czasem próbują to robić artyści
W przestrzeni kulturalnej walka na Bliskim Wschodzie toczy się nieustannie, bynajmniej nie od czasu ostatniego ataku Hamasu. Choćby siedem lat temu, gdy premier Izraela Binjamin Netanjahu zarzucił Iranowi „przygotowanie nowego Holokaustu” bynajmniej nie po jakimś incydencie zbrojnym. Poszło o zorganizowany przez Teheran konkurs dla rysowników z całego świata na… karykaturę instrumentalnego traktowania kwestii Zagłady przez Żydów. Satyryczne prace miały być wyrazem krytyki względem zachodnich państw, które podzielają izraelski punkt widzenia. Nie wszyscy rysownicy uciekali się do metafor – cześć z nich przedstawiała Netanjahu jako Hitlera.
Do afery określanej jako antysemicka doszło rok temu podczas światowej wystawy sztuki w niemieckim Kassel. Tym razem za sprawą wielkoformatowego plakatu „Sprawiedliwość ludowa” autorstwa indonezyjskiej grupy artystów Taring Padi. Widzowie mogli zobaczyć wizerunek mężczyzny z wystającymi kłami i pejsami. Na głowie miał melonik z symbolem SS. Obok namalowano żołnierza ze świńskim ryjem, w chuście z gwiazdą Dawida i w hełmie z napisem „Mosad”. Wybuchł międzynarodowy skandal – ambasador Izraela w Niemczech określił plakat mianem „goebbelsowskiej propagandy”, niemiecki rząd przepraszał, naprędce zwołano panel dyskusyjny o antysemityzmie, a dyrektorka wystawy zapłaciła posadą.