Artykuł
PiS odszedł, marzenia zostały
W akcji #takdlaCPK nie chodzi o lotnisko i szprychy, lecz o przekonanie, że państwo może pomóc w zaspokojeniu rosnących aspiracji społeczeństwa
Dyskusja o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego to jedno z najciekawszych zjawisk współczesnej polskiej polityki. Jak to się stało, że projekt, który przez lata zajmował głównie ekspertów od transportu, dziś wywołuje powszechne poruszenie w społeczeństwie? Warto spróbować to zrozumieć nie tylko dlatego, że emocje, które za tym stoją, mogą rozstrzygnąć o wyniku wyborów prezydenckich w 2025 r. Również dlatego, że mogą dać początek nowej sile politycznej, którą w uproszczeniu nazywam „partią CPK”.
Jeśli miałbym szukać jej źródeł, to wróciłbym do momentu akcesji Polski do Unii Europejskiej. Niezależnie od tego, jak oceniamy 20 lat naszego członkostwa, nie ulega wątpliwości, że pod względem wzrostu dochodów był to czas wyjątkowy. W 2004 r. nasz PKB na jednego mieszkańca sytuował się na poziomie 50 proc. unijnej średniej. Po 20 latach to już 80 proc. W ostatnich kilku dekadach jedynie Chiny osiągnęły globalnie szybsze tempo wzrostu. Choć teza prof. Marcina Piątkowskiego o złotym wieku Polski jest już mocno wyeksploatowana, trudno inaczej określić to, czego doświadczyliśmy nad Wisłą po 1989 r., a zwłaszcza w