Między autarkią a zgodą na uzależnienie
Jesteśmy coraz słabsi jako jednostki, społeczności lokalne i społeczeństwo. Jest to nowy wymiar entropii informacyjnej o coraz bardziej niepokojących skutkach
z Jerzym Hausnerem i Michałem Krzykawskim rozmawia Krzysztof Katkowski

Michał Krzykawski, filozof, dr hab., prof. UŚ, kieruje Centrum Badań Krytycznych nad Technologiami Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
Michał Krzykawski, filozof, dr hab., prof. UŚ, kieruje Centrum Badań Krytycznych nad Technologiami Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach

W książce „Gospodarka i entropia. Jak wyjść z polikryzysu?” pod panów redakcją znajdziemy projekt przejścia „od ekonomii do ekologii w myśleniu o gospodarowaniu”. Nie wystarczy po prostu jak najszybciej odejść od węgla?
Michał Krzykawski: Odejście od węgla nie wystarcza. Kryzys, z którym mamy do czynienia, najczęściej nazywa się „klimatycznym”, ale nie dotyczy on tylko klimatu – jest to też utrata bioróżnorodności, a więc i np. zwiększone ryzyko wirusologiczne, oraz kryzys dotychczasowego konsumpcyjnego modelu rozwoju gospodarczego.
Dużo mówią panowie o entropii.
Michał Krzykawski: To pojęcie jest potrzebne do tego, żeby na ten kryzys spojrzeć bardziej przekrojowo, również z uwzględnieniem jego wymiaru psychospołecznego i niepokojących zjawisk zachodzących w środowisku informacyjnym. W naszej propozycji odwołujemy się do prac rumuńskiego ekonomisty Nicolasa Georgescu-Roegena, który jako pierwszy wziął na serio kwestię entropii, czyli rozpadu energii, w procesie gospodarczym. To od niego pochodzi postulat, aby ekologia „wchłonęła” ekonomię, bo jest o wiele szerszym pojęciem.