Tu jest mnóstwo konfliktów interesów
Rachunek za elitę kredytobiorców walutowych płaci 6–7 mln zwykłych klientów. I to mnie wkurza
z Krzysztofem Kalickim rozmawia Łukasz Wilkowicz

Krzysztof Kalicki w latach 2002–2019 prezes Deutsche Bank Polska. Wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego, współautor książki „Rynek walutowy. Odesłania do tabel kursowych” (Warszawa 2024)
Krzysztof Kalicki w latach 2002–2019 prezes Deutsche Bank Polska. Wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego, współautor książki „Rynek walutowy. Odesłania do tabel kursowych” (Warszawa 2024)
Po co ta książka? Czy gra nie została już przegrana? Wiadomo, że racja jest po stronie frankowiczów, a nie banków. Bankom zostaje tylko tworzyć rezerwy.
Pracując naukowo, jestem etycznie zobowiązany do tego, żeby głosić poglądy zgodne z badaniami, które przeprowadzam. Ktoś ma obowiązek wskazać, że to, co się nazywa dziś „prawdą sądową”, jest faktycznie fałszem interpretacyjnym. Platon pisał, że z fałszu nie zbuduje się prawdy, a ja staram się tego dowieść.
Pamiętajmy, że jest pan byłym prezesem banku frankowego.
Znacznie dłużej – od 48 lat – jestem pracownikiem naukowym, o kursach walutowych napisałem wiele artykułów, a w 1996 r. książkę. Pracownikiem nauki się jest, a prezesem tylko się bywa. Zresztą pracę w Deutsche Bank Polska rozpocząłem w 1998 r. w części korporacyjnej.
Czyli nie udzielał pan kredytów walutowych, tylko kupił pan portfel.
Nie kupiłem, tylko zostały połączone Deutsche Bank Polska – korporacyjny, i Deutsche Bank PBC – detaliczny. Portfel został więc odziedziczony.
Nie był pan w radzie nadzorczej DB PBC?
Byłem, w latach 2003–2014 jako Country Head, odpowiedzialny za koordynację grupy DB. I szczerze mówiąc, pamiętam olbrzymi popyt na kredyty walutowe w tamtym czasie, a także wsparcie, jakie miały one wtedy ze strony rządu i UOKiK. Rozumiem pana ukrytą sugestię, że może pisząc, miałem jakąś inną intencję.
DB nie był pierwszym bankiem, który udzielał hipotek we frankach.
W Polsce kredytów walutowych zaczęto udzielać mniej więcej od 1998 r. To, że były dużo tańsze przy stabilnym kursie franka, zauważono już wcześniej we Włoszech, w Austrii, Niemczech, Hiszpanii, Grecji. Po 2004 r., jak weszliśmy do Unii Europejskiej, otworzyły się większe możliwości pozyskiwania finansowania. Jeżeli by mnie pan spytał, jaki kredyt wziąłbym w tamtym czasie, to pewnie odpowiedziałbym, że walutowy.