wywiad
Lech Kaczyński zniknie z nazwy uczelni
Małgorzata Bywanis-Jodlińska: Skupiam się na tym, aby szkoła odzyskała swój dawny potencjał i przetrwała trudny okres. Mamy też w planach zmianę nazwy
Małgorzata Bywanis-Jodlińska, dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej im. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego
Od ponad trzech miesięcy jest pani nowym dyrektorem Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Kto wręczył pani nominację na to stanowisko?
Anita Noskowska-Piątkowska, szefowa służby cywilnej.
A dlaczego nie premier?
Premier był w tym czasie zajęty. Dodatkowo miał posiedzenie wyjazdowe w Białymstoku.
A może pana premiera nie interesuje służba cywilna, a tym bardziej KSAP?
Nie wiem, bo nie spotkałam się z panem premierem. Uważam, że po swoich doświadczeniach w Brukseli zapewne docenia administrację publiczną.
Pytam o to, bo tak się zastanawiam, czy pani przed nominacją nie przedstawiła swojej wizji dotyczącej KSAP?
Przedstawiłam, ale nie miałam okazji rozmawiać z premierem.
To komu pani ją przedstawiła?
Szefowej służby cywilnej, która prezentowała ten dokument szefowi kancelarii premiera.
Co spowodowało, że zdecydowała się pani na szefowanie KSAP?
To była taka propozycja, że grzechem byłoby odmówić. Jestem urzędnikiem mianowanym i absolwentką KSAP. Nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, że mogłabym być dyrektorem tej szkoły. Kiedy otrzymałam od szefowej służby cywilnej propozycję napisania koncepcji naprawy KSAP i zgłoszenia się na krótką listę osób, które aplikowały na konkurs na dyrektora KSAP, mogłam powiedzieć tylko „tak”.
Wspomniała pani, że to był konkurs. Czyli byli też inni kandydaci?