Oczekując pomocy
Historię warszawskiej Gęsiówki często sprowadza się do kilku godzin 5 sierpnia 1944 r. A przecież to o wiele dłuższa opowieść
Powstańczy patrol i więźniowie na terenie Gęsiówki, Warszawa, 1944
80 lat. pamiętamy
„Melduję, że obóz koncentracyjny w getcie warszawskim został utworzony i że 19 lipca 1943 umieszczono tam pierwszych 300 więźniów” – tak gen. Oswald Pohl, szef Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego SS, rozpoczął meldunek do Reichsführera-SS Heinricha Himmlera. W dalszej części datowanego na 23 lipca pisma poinformował, że „zgodnie z rozkazem, więźniowie zostaną użyci do zabezpieczenia i gromadzenia uzyskanych materiałów”. Zapewniał również, że liczba więźniów robotników będzie stale rosła, co pozwoli na przyspieszenie prac.
Obietnicę spełnił. Do końca listopada 1943 r. do obozu położonego przy ul. Gęsiej, od której wzięła się nazwa „Gęsiówka”, przyjechały w czterech kolejnych transportach z Auschwitz łącznie 3683 osoby. Wszyscy byli Żydami, obcokrajowcami. Pochodzili z Grecji, Francji, Niemiec, Austrii, Belgii i Holandii. Razem z nimi pracowali polscy Żydzi. Wśród nich był Dawid Fogelman. Do getta trafił z obozu pracy położonego niedaleko Dworca Zachodniego. „Nadjeżdża auto, wysiada kilku oficerów SD i zaczynają wybierać. Szukają ślusarzy, mechaników samochodowych. Wybrali kilku. Pytają mnie, jaki mam zawód. Odpowiadam: tokarz. Każą mi wstać i stanąć z boku. Z grupy, która liczyła 300 osób, wybrali 15” – wspominał.