Artykuł
Nie ma czegoś takiego jak zero ryzyka
Czy państwo mogło powstrzymać sprawcę przed atakiem na moście w Paryżu? I za jaką cenę?
Śledczy na miejscu ataku, którego dokonał Armand R.M. Paryż, 3 grudnia 2023 r.
„Zwolennicy kalifatu są między wami. Nie zapomnieliśmy o waszych zbrodniach wobec muzułmanów w naszych krajach, zwłaszcza kobiet i dzieci. Walczymy z wami i będziemy walczyć aż do ostatniego dnia” – mówi Armand R.M. na filmie, na którym przyznaje się do sobotniego ataku przy moście Bir-Hakeima w XV dzielnicy Paryża, nieopodal wieży Eiffla. Nagrał wideo wcześniej, bo w sieci pojawiło się równocześnie z atakiem, w którym zginął ugodzony nożem obywatel Niemiec, a dwie inne osoby zostały uderzone młotkiem (według komunikatów ich stan nie zagraża życiu). Po zatrzymaniu napastnik miał powiedzieć policjantom (jeszcze przed przesłuchaniem, więc nie ma stenogramu), że nie mógł znieść tego, że muzułmanie giną w Palestynie i w Afganistanie, a jego akcja miała być zemstą „za to, co dzieje się w Strefie Gazy”. Jak relacjonował na konferencji na miejscu zdarzenia minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin, według sprawcy Francja miałaby być „współwinna tego, co robi tam Izrael”.