Artykuł
Prezydent niczego nie uzdrowi
Koalicja może uchwalić trudną dla prezydenta ustawę, w której dorzuci się regulacje bardzo korzystne dla obywateli. Andrzej Duda będzie miał większy problem z jej zawetowaniem lub skierowaniem do TK
z Markiem Chmajem rozmawiają Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak
Spodziewa się pan niespodzianek przy powoływaniu nowego rządu?
PiS niechętnie oddaje władzę i stara się, żeby jego ludzie mogli pozostać na stanowiskach tak długo, jak to możliwe. Mamy w konstytucji trzy kroki: wybór premiera, wybór ministrów, powołanie rządu przez prezydenta. Zakładamy, że rząd Morawieckiego nie uzyska wotum zaufania. Sejm wybierze więc w poniedziałek nowego premiera i ministrów, ale konstytucja zastrzega, że prezydent musi ich powołać i odebrać od nich przysięgę.
Prezydent powiedział, że zrobi to niezwłocznie. Jego minister Marcin Mastalerek podkreślił niedawno, że ewentualne zastrzeżenia czy rekomendacje komisji ds. badania rosyjskich wpływów nie będą miały znaczenia dla powołania nowego rządu.
Tak, ale prezydent wybiera się z wizytą do Szwajcarii.
Ma wrócić 12 grudnia. W dniach 14-15 grudnia odbędzie się szczyt Rady Europejskiej. Załóżmy, że prezydent nie zdąży do tego czasu wrócić, bo jego samolot ma awarię i zostaje uziemiony. Wyobraża pan sobie sytuację, że Donald Tusk nie jedzie na szczyt, bo jeszcze czeka na zaprzysiężenie, a zamiast niego jedzie Andrzej Duda?
Jeżeli prezydent nie może sprawować urzędu, bo psuje się samolot, utknął w górach czy spadł śnieg, to zawiadamia o tym marszałka Sejmu, który przejmuje wówczas jego obowiązki. I to on powołuje ministrów i odbiera od nich przysięgę.
Pan ironizuje. Czy nie lepiej poczekać dzień, dwa, aż samolot zostanie naprawiony albo przyleci inny?