Artykuł
Nam chodzi o słuchanie
Kościół jest znakiem profetycznym. Ma wskazywać przyszłość i czuć się w niej jak u siebie, a nie wyczekiwać z tęsknotą powrotu przeszłości
Do Barbary Radzimińskiej, siostry wspólnoty Słudzy Ewangelii Miłosierdzia Bożego oraz rzeczniczki Kongresu Katoliczek i Katolików, wystosowałem takie oto pismo:
„Siostro Barbaro, trudno nie doceniać zaangażowania ludzi pragnących uzdrowienia polskiego Kościoła. Nie ma się też co dziwić, że świetną ofertą okazała się dla nich «droga synodalna», zainicjowana, było nie było, przez samego papieża Franciszka, a zakładająca, że świeccy mówią do duchownych, duchowni do świeckich, a owocem tych rozmów będzie mapa drogowa zmian. Cóż..., kiedy na Waszym – drugim już – Forum Katoliczek i Katolików nie było, ani ciałem, ani chociażby listem, żadnego biskupa. Nie widać oznak prawdziwego zbliżenia poglądów orędowników polskiej Drogi Synodalnej i poglądów Episkopatu. Tak oto zatem, Wasz ruch zmierzający do rozmawiania, dialogowania i pogłębiania jedności zmierza, jak się zdaje nieuchronnie, do stworzenia platformy niezadowolonych, którzy, chcąc nie chcąc, niezadowoleni będą coraz bardziej – i być może Kościół po prostu opuszczą, zamiast zmienić. I po herbacie...
Czy może po prostu źle rozumiem skalę i tempo wydarzeń? To liczę na wyprostowanie tego, co krzywe!”.
I porozmawialiśmy.
Z Barbarą Radzimińską rozmawia Jan Wróbel