opinia
Dywersyfikacja po saudyjsku
Wzeszłym tygodniu FIFA zdecydowała, że ledwie po 12 latach od turnieju w Katarze mistrzostwa świata w piłce nożnej powrócą nad Zatokę Perską i w 2034 r. odbędą się w Arabii Saudyjskiej. Katar swój turniej sobie kupił, korumpując piłkarskich notabli, Arabia Saudyjska była sprytniejsza. Wygrała przez… brak konkurencji. Chociaż pewnie nikt nie będzie specjalnie zdziwiony, jeśli za kilka lat dowiemy się, że za taki scenariusz też solidnie zapłaciła.
Dla Arabii Saudyjskiej organizacja mundialu to część strategii dywersyfikacji gospodarki i narzędzie ułatwiające zagraniczne inwestycje w dziedzinach poważniejszych niż piłka nożna. Władca tego kraju, książę Mohammad bin Salman, w wywiadzie dla amerykańskiej stacji Fox News otwarcie przyznał, że w sportowych ambicjach jego kraju chodzi także o sportswashing, czyli kupowanie dobrego wizerunku. Arabia Saudyjska ma nad czym pracować, bo jest monarchią absolutną, niespełniającą praktycznie żadnych norm związanych z prawami człowieka. Jeden z