aktualności
Promocje po zmianach: nie zawsze trzeba informować o najniższej cenie
Błędne jest twierdzenie, że każdy przedsiębiorca czy sprzedawca musi od początku roku stosować nowe zasady dotyczące prezentacji cen promocyjnych. Od tej zasady są wyjątki, choć na tyle niejasne, że w praktyce niektóre z nich będą przysparzać problemów
Dyrektywa Omnibus, wdrożona do polskiego prawa na początku tego roku, wprowadziła nowe zasady prezentacji cen promocyjnych. Zmiany zostały wprowadzone nowelizacją ustawy z 9 maja 2014 r. o informowaniu o cenach towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 178; ost.zm. Dz.U. z 2020 r. poz. 2581). Na jej podstawie każdy przedsiębiorca, który ogłasza promocję lub wyprzedaż, musi podać w dobrze widocznym miejscu przy towarze - oprócz aktualnej ceny - najniższą cenę z 30 dni poprzedzających obniżkę. Te informacje powinny być przedstawione w sposób jednoznaczny, niebudzący wątpliwości oraz umożliwiający porównanie cen. Przepisy dotyczą sprzedaży stacjonarnej, internetowej i reklamy - także telewizyjnej i radiowej.
- Przejrzystość cen w przypadku promocji zapewnia konsumentom realny punkt odniesienia podczas podejmowania decyzji zakupowych. Dzięki jasnej i rzetelnej informacji o cenie, cenie jednostkowej i najniższej cenie z ostatnich 30 dni konsumenci będą wiedzieć, czy rzeczywiście jest to korzystna oferta u tego przedsiębiorcy. Konsumenci, znając historię najniższej ceny z okresu 30 dni, przestaną być nabierani na pozorowane obniżki, wynikające jedynie z nieuczciwych praktyk przedsiębiorców - komentuje nowelizację Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Konkurencji i Konsumentów.